Zwyczaje wigilijne w Polsce

Wieczór wigilijny w tradycji polskiej to  najbardziej uroczysty i najbardziej wzruszający moment w roku. Śmiało można powiedzieć, że takiego bogactwa zwyczajów i symboliki nie ma żaden kraj na świecie. Oczywiście wszystko w Wigilię kręci się wokół stołu, przy którym spotykają się członkowie rodziny, zjeżdżający się z najodleglejszych zakątków świata, aby w ten jeden dzień w roku pobyć razem.
Wieczerza wigilijna zwykle rozpoczyna się, gdy na niebie ukaże się pierwsza gwiazda. Czynimy tak na pamiątkę gwiazdy betlejemskiej, która według św. Mateusza zaprowadziła Trzech Króli do stajenki. Stół zgodnie z tradycją powinien być przykryty białym obrusem, przypominającym ołtarz i pieluszki Dzieciątka. Pod obrus wkładamy sianko, symbolizujące ubóstwo, w jakim na świat przyszedł Chrystus. Według wierzeń gospodarze w ten sposób zapewniają sobie dostatek.
Kolejnym pięknym zwyczajem jest pozostawianie dodatkowego nakrycia na wigilijnym stole. Miejsce to przeznaczone jest dla „strudzonego wędrowca”, symbolizuje także pamięć o naszych bliskich, którzy nie mogą spędzić z nami świąt, czy pamięć zmarłego członka rodziny.
Do tradycji wigilijnej należy, aby do stołu zasiadała parzysta liczba osób. Nieparzysta ilość uczestników miała wróżyć dla jednego z nich nieszczęście. Najbardziej unika się liczby trzynaście. Feralna trzynastka bierze swój początek od Ostatniej Wieczerzy Chrystusa, kiedy to trzynastym biesiadnikiem był Judasz.
Najważniejszym i kulminacyjnym momentem wieczerzy wigilijnej (znanym tylko w Polsce!) jest zwyczaj łamania się opłatkiem. Nawiązuje on do uczt pierwszych chrześcijan, organizowanych na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. To symbol miłości i pojednania oraz poświecenia się dla innych.  Uczy on, że należy podzielić się nawet ostatnim kawałkiem chleba. Podczas łamania się opłatkiem składamy sobie życzenia i wybaczamy urazy.
Zwyczajowo w dzień Wigilii obowiązywał post ścisły. Także w czasie wieczerzy wigilijnej podawano tylko potrawy postne. Jednak mimo tego ograniczenia nasi przodkowie uczynili z niej niezrównaną ucztę dla podniebienia.
Według tradycji, ilość potraw wigilijnych powinna być nieparzysta. Wieczerza chłopska składała się z pięciu lub siedmiu potraw, szlachecka z dziewięciu, a u arystokracji z jedenastu. Nieparzysta ilość potraw miała zapewnić urodzaj w przyszłym roku. Dopuszczalna była ilość 12 potraw – na cześć dwunastu apostołów.
Wigilię rozpoczynała jedna z tradycyjnych zup wigilijnych – najczęściej barszcz czerwony z uszkami, zupa grzybowa lub rzadziej – migdałowa. Dominowały dania rybne przyrządzane na różne sposoby. Nie mogło wśród nich zabraknąć karpia lub szczupaka w szarym sosie. Oprócz dań rybnych podawano staropolski groch z kapustą, potrawy z grzybów suszonych, kompoty z suszonych owoców, a także łamańce z makiem lub – pochodzącą ze wschodnich rejonów Polski – słynną kutię. Tradycja nakazywała skosztowania wszystkich potraw, aby kolejna wieczerza wigilijna była równie dostatnia.
Po wieczerzy zawsze następuje najbardziej oczekiwany przez dzieci moment obdarowywania się prezentami. Zwyczaj ten początek bierze z rzymskich Saturnaliów. W późniejszych wiekach, Kościół nazwał go Gwiazdką gdyż prezenty wręczano, gdy na niebie zauważono pierwszą gwiazdę.
W poszukiwaniu prezentów dzieci zwykle nurkowały pod choinką, która ubierana była w dzień Wigilii. Drzewko miało chronić dom i jego mieszkańców od złych mocy. Na choince nie mogło zabraknąć jabłek, które symbolizowały zdrowie i urodę. Orzechy zawijane w złotko miały zapewnić dobrobyt i siły witalne, zaś miodowe pierniki – dostatek na przyszły rok. Łańcuchy wzmacniały rodzinne więzi, a gwiazdka na czubku, to pamiątka gwiazdy betlejemskiej. Dzwonki oznaczały dobre nowiny i radosne wydarzenia w rodzinie, a aniołki opiekowały się  domem.
Nieodłącznym elementem Świąt Bożego Narodzenia jest kolęda. Najdawniejsze kolędy, które znamy, pochodzą z wieku XV. Śpiewali je z ochotą wszyscy, młodzi i starzy, przekazując je z pokolenia na pokolenie.
Do zwyczajów wigilijnych praktykowanych w wielu domach należało wróżenie z sianka. Kiedy biesiadnicy siedzieli przy stole, spod obrusa ciągnięto słomki. Zielona przepowiadała zdrowie, źdźbło z kłosami dostatek, a suche złe samopoczucie. Na Mazowszu, resztki jedzenia dawano zwierzętom. Wierzono bowiem, że o północy, bydło, bo ono było obecne przy narodzinach Dzieciątka, przemówi ludzkim głosem. Na Podlasiu resztki wieczerzy ustawiano koło pieca, a przed nim ławę posypaną piaskiem lub popiołem. Pokarmy te były przeznaczone dla zmarłych przodków. Rano, po śladach na piasku, odgadywano kto przyszedł w nocy i czy w ogóle przyszedł.
W wielu rejonach Polski w ten wieczór wyruszali kolędnicy. Obowiązkowo musiały być minimum trzy postacie: bocian, koza i niedźwiedź. Bocian symbolizował nowy rok i nowe życie, koza – płodność, a niedźwiedź- wrogie siły przyrody, które należało obłaskawić.
Materiał opracowała Katarzyna Nitecka